JAK NIE ZOSTAŁAM EKO-MAMĄ

Eko” – najpopularniejsze słowo XXI wieku. Eko jest trendy. Eko jest wszędzie. Cały świat zwariował na punkcie ekologii i… zbija na tym niezłą kasę. A jeśli właśnie zostałaś matką, to jesteś najłatwiejszym celem reklamodawców oferujących wszystko, co najlepsze, naturalne i najdroższe przy okazji. Tymczasem…

ekologia to nie tylko ekologiczne produkty

Kiedy po raz pierwszy zostałam mamą, dotarło do mnie, że żyjemy w świecie, w którym wyniszczamy siebie nawzajem. Produkcja rzeczy przetworzonych chemicznie jest zatrważająca. Zewsząd zalewa nas fala plastiku i sztucznych dodatków w żywności, kosmetykach i tekstyliach, a ja właśnie na taki świat wydałam swojego Syna. Oczywiście nie godzę się na to – pomyślałam, więc szybko zaczęłam szukać zamienników na półkach z produktami ekologicznymi. Niestety, ekologiczne nie równa się ekonomiczne, a wręcz przeciwnie. Produkty oznaczone jako przyjazne dla środowiska okazały się kilkukrotnie droższe od tych „tradycyjnych”, a informacje na etykietach nadal wzbudzały wątpliwości. Dla przykładu, żaden produkt czyszczący oznaczony jako ekologiczny, czy przyjazny środowisku nie ujawniał listy składników, z jakich został zrobiony. Wszędzie widniał jedynie napis: „środki powierzchniowo czynne”, ewentualnie wyraźnie zaznaczony był dodatek octu czy mydła naturalnego. Reszta owiana tajemnicą, a zapach dusił i odrzucał, zupełnie, jak w przypadku popularnych nieekologicznych zamienników.

Eko-mama

Opatrzność chyba nade mną czuwała, bo narodziny mojego Syna zbiegły się z czasem emisji cyklu o ekologicznym rodzicielstwie w jednej z tv śniadaniowych. Znana gwiazda opowiadała o zaletach ekorodzicielstwa, promując naturalne (tym razem autentycznie) rozwiązania, w tym czyszczenie za pomocą octu i sody, stosowanie olejków eterycznych, czy zdrowe żywienie. I o ile bardzo do mnie przemówiło rodzicielstwo bliskości i przetwory bez cukru, o tyle kąpiel dziecka w (słodkim skądinąd) mleku matki już nie do końca. Na kupno pieluch wielorazowego użytku również nie mogłam sobie pozwolić, bo przy metrażu, jaki w tamtym czasie zajmowaliśmy pranie i suszenie wkładów, które maluszek brudzi kilkanaście razy dziennie było fizycznie niemożliwe. Zostaliśmy więc przy tradycyjnych pampersach, a ja pogodziłam się z faktem, że ekologia jest w naszym kraju przeznaczona dla ludzi z większym portfelem, niż mój.

taka pani bardziej eko, co?

Synek dorastał, a ja nie uważałam się ekolożką. Używaliśmy jednorazowych pieluszek, pakowaliśmy zakupy do reklamówek (bo były za darmo, podczas gdy za papierowe torby trzeba było płacić) i praliśmy w tradycyjnych płynach, czy proszkach. W sklepie rzadko skręcaliśmy w alejkę oznaczoną ekoprodukty. I tak, kiedy podczas jednych zakupów wybierałam warzywa, mówiąc do mojego Synka, że będzie z nich zupka dla niego, zaczepiła mnie starsza pani.

„Pani to widzę taka bardziej eko, co?” – usłyszałam.

Spojrzałam na kobietę zdezorientowana, bo przecież ani to nie ekoalejka, ani żaden bioprodukt, ani ja nie eko, a tu w koszyku zwykła marchewka, cukinia, kawałek dyni, jakieś owoce do tego…

„Widzę zdrowe warzywka pani dziecku podaje, a nie te gotowe pulpy w proszku. No ale ja swojej synowej nie mogę przetłumaczyć. Mówi, że to wygodne i że wszyscy teraz tak jedzą.” – dodała kobieta i odeszła.

I wtedy dotarło do mnie, że ta kobieta miała rację. Przecież ekologii nie oznacza się etykietą. To, że wybieram produkty możliwie lokalnego pochodzenia; to, że gotuję dzieciom kaszę mannę na mleku, zamiast gotowego proszku w kolorowej torebce; to, że piekę domową szarlotkę zamiast kupować ciastka w pudełkach z olejem palmowym, syropem glukozowym i sztucznymi barwnikami w składzie – to także życie w zgodzie z naturą. Gaszenie zbędnej żarówki, wymiana ubranek po dzieciach wśród zaprzyjaźnionych mam, oszczędzanie wody podczas mycia zębów, czy segregowanie śmieci – to wszystko są dobre nawyki, które pomagają naszej planecie. Warzywkom z mojego ogródka (pochwalę się, że od tamtego czasu dorobiliśmy się ogródeczka) nikt przecież nie przykleja certyfikatu, a to dla nas najzdrowsze warzywa na świecie. I fakt, że staramy się nie marnować jedzenia, wykorzystywać np. resztki warzyw z obiadu do sałatki na kolację (czyli praktyka stara, jak świat, a obecnie nosząca modną nazwę zero waste) to także działania żywcem wzięte z poradników o ekologicznym stylu życia. Wniosek z tego, że…

Ekologia to nie etykiety. To styl życia.

To podążanie pewną drogą i pokazywanie jej dzieciom, czy mówiąc wznioślej – przyszłym pokoleniom. To dla mnie po prostu zdroworozsądkowe podejście do wszystkiego, począwszy od odżywiania, poprzez dbałość o nasze otoczenie i powietrze, którym oddychamy. Oczywiście wszystko w granicach możliwości, bo nie na wszystko mamy wpływ jako jednostka. Do dzisiaj zdarza mi się np. wyjść ze sklepu z reklamówką, bo zapomnę szmacianej torby, albo zjeść gotowca na mieście, bo akurat czasowo nie ma innej możliwości. Jednak tam, gdzie istnieje taka możliwość, kierujmy się rozumem. Kiedy moje dzieci widzą, że w sklepie należy przeczytać to, co najmniejszym druczkiem na opakowaniu, wierzę, że w przyszłości będą się tego trzymały i wybiorą produkty bez zbędnych chemicznych dodatków. Kiedy widzą, że przy przeziębieniu sięgam najpierw po naturalne sposoby, takie, jak czosnek, syrop z cebuli, albo soki z malin, czy pędów sosny, wiedzą, że to zdrowsze, niż gotowe suplementy w postaci kolorowych żelków czy lizaków. Kiedy widzą, że do umycia okien czy toalety wystarczy woda z octem, bo tłumaczę im, że płyn ze sklepu zawiera szkodliwe substancje, których nie powinniśmy wdychać, wierzę, że gdy zechcą mi pomóc, sięgną po to samo rozwiązanie.

Zbliżające się Święta Bożego Narodzenia są doskonałą okazją, by pokazać dzieciom eko-alternatywę. Wystarczy kolorowy papier, kawałki włóczki, albo skrawki starych materiałów i odrobina wyobraźni (albo niezastąpiony YouTube), by wyczarować przepiękne, a przy tym oryginalne ozdoby choinkowe i inne dekoracje do domu. Bez konieczności kupowania tych plastikowych. A przy okazji zyskujemy wspólnie spędzony czas i dobrą zabawę, czyli to, co możemy dzieciom podarować najcenniejszego! Kiedy będą świadome, że mamy wpływ na to, jak wygląda świat, w którym żyjemy, to będą o niego dbały niemal odruchowo, niezależnie od tego, czy swoim zachowaniem „zasłużą” na miano „eko”.

Bo ja z pewnością nie jestem eko-mamą

Jestem po prostu matką, która ma wybór. A przy tym wyborze kieruje się dobrem swoich bliskich, a nie kolorowymi naklejkami czy reklamą. Wolę, by mój dom pachniał naturalnymi olejkami eterycznymi, niż odświeżaczem z drogerii, którego składu nie jestem nawet w stanie odszyfrować. Wolę kąpać dzieci w naturalnym mydle (które – na marginesie – ma niewiele wspólnego z popularnym „szarym” mydłem dostępnym w każdym markecie) , niż chemicznych pachnidłach, choć te kuszą bohaterami z bajek, zapachem czekolady, czy gumy balonowej. Wolę oddać niepotrzebne zabawki i ubrania, niż wyrzucać je na śmietnik. Bo na szczęście każdy z nas ma wybór.

PS jeśli chcecie bardzie „wkręcić” się w temat prawdziwie ekologicznego życia (do którego mnie jeszcze naprawdę daleko), to polecam serdecznie blog Ewy Kozioł zielony zagonek. Jeśli jeszcze nie znacie Ewy (choć to chyba niemożliwe), to zachęcam gorąco. Znajdziecie tam informacje o ziołolecznictwie, przepisy na domowe środki czystości, kosmetyki i syropy na przeziębienie. I całe mnóstwo mądrości, z których korzystam regularnie już od kilku lat. Sama „podkradłam” sobie sposoby na czyszczenie bez chemii i „sprzedaję” je dalej swoim bliskim. Ewa to kobieta o niebywałej wiedzy popartej wieloletnim doświadczeniem. Co więcej – jest mamą czwórki dzieci, które dzięki konsekwentnym działaniom Ewy nie wiedzą, co to antybiotyk… I to mnie najbardziej przekonuje.

tylkomama

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top
Korzystamy z ciasteczek do prawidłowego działania strony. Wszelkie informacje znajdziesz w Polityce Prywatności. View more
Cookies settings
OK
Polityka Prywatności
Privacy & Cookies policy
Cookie nameActive
Administratorem danych gromadzonych na stronie www.tylkomama.pl jest Magdalena Głowala, adres mailowy: lena@tylkomama.pl. Dane pozyskiwane przeze mnie na potrzeby strony to Twoje imię/nazwa oraz adres mailowy, które podajesz DOBROWOLNIE w zakładkach: - NEWSLETTER - FORMULARZ KONTAKTOWY - KOMENTARZE a także dane niezbędne do realizacji zamówienia oraz wystawienia faktury w sekcji SKLEP. Dane te są bezpiecznie przechowywane i wykorzystywane przeze mnie w celu skontaktowania się z Tobą np. aby powiadomić o nowym wpisie na blogu. Nie udostępniam danych osobowych innym podmiotom! Jednocześnie informuję, że korzystam z serwerów cPanel.net, w związku z tym, adresy mailowe przechowywane na serwerach tych firm stają się automatycznie przedmiotem umowy o przeniesieniu przetwarzania danych. Korzystam również z narzędzia Google Analytics, które pobiera dane do tworzenia statystyk, w tym np. ilości wejść na stronę, itp., ale nie przechowuje danych poufnych. Używam narzędzia MailerLite w celu tworzenia stron reklamowych typu landing page z możliwością subskrypcji. System zbiera dane potrzebne do pobrania darmowych produktów cyfrowych (imię/nazwa oraz adres e-mail), a także zapisu do newslettera. Zapewniam możliwość  udostępniania treści w serwisach społecznościowych oraz subskrypcję profilu społecznościowego. W tym celu wykorzystuję pliki cookies administratorów serwisów społecznościowych takich jak Facebook oraz Instagram. W związku z przetwarzaniem przeze mnie Twoich danych osobowych, masz pełne prawo do prawo dostępu do swoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, prawo do wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania, prawo do cofnięcia zgody na przetwarzanie danych osobowych w określonym celu, jeżeli uprzednio wyraziłaś/eś taką zgodę, prawo do wniesienia skargi do organu nadzorczego w związku z przetwarzaniem przeze mnie danych osobowych. Powyższe uprawnienia możesz realizować zgodnie z zasadami opisanymi w art. 16 – 21 RODO, kontaktując się ze mną pod adresem lena@tylkomama.pl Podanie przez Ciebie danych osobowych jest zawsze dobrowolne, ale niezbędne, by pobrać mój darmowy produkt cyfrowy, zostawić komentarz pod artykułem, zapisać się do newslettera lub skontaktować się ze mną. Pamiętaj, że zawsze możesz zrezygnować z otrzymywania ode mnie wiadomości, klikając w link umieszczony na dole każdej wiadomości. Jest to równoznaczne z usunięciem przeze mnie danych z listy mailingowej. Pliki cookies i inne technologie śledzące Strona internetowa www.tylkomama.pl wykorzystuje pliki cookies, aby zapewnić wygodne korzystanie ze strony. Pliki Cookies pozwalają na prawidłowe funkcjonowanie strony, zwiększając szybkość jej działania, a także bezpieczeństwo korzystania ze strony. Dzięki plikom cookies możliwe jest korzystanie z narzędzi analitycznych oraz marketingowych, jak również możliwość udostępniania materiałów poprzez serwisy społecznościowe, a także dodawanie i wyświetlanie komentarzy. Pliki cookies wykorzystywane są przez moją stronę za pomocą narzędzia Google Analytics (Google LLC) do śledzenia statystyk strony, takich jak ilość wejść na stronę, czas spędzony na stronie oraz rodzaj aktywności na stronie, kliknięcia w poszczególne podstrony itp., jak również rodzaj systemu operacyjnego i przeglądarki internetowej wykorzystywanej do przeglądania strony. Dane zbierane w ten sposób są całkowicie anonimowe i nie pozwalają na identyfikację Użytkownika. Informacja o plikach cookies wyświetla się na dole strony wraz z przyciskiem umożliwiającym wyrażenie zgody na korzystanie z plików cookies. Kliknięcie przycisku jest równoznaczne ze zgodą na wykorzystywanie plików cookies zgodnie z postanowieniami niniejszej polityki prywatności. Zgodę zawsze możesz wycofać, usuwając pliki cookies oraz zmieniając ustawienia plików cookies w Twojej przeglądarce. Wyłączenie plików cookies może powodować trudności w korzystaniu ze strony.
Save settings
Cookies settings