Nasza majówka przebiega zdecydowanie na słodko – i wcale mi to nie przeszkadza! Grillujemy, oczywiście, ale po kiełbaskach czy szaszłykach goście chętnie sięgają po domowe smakołyki. Dzisiaj królowały u mnie muffiny bananowe z czekoladą, które rozeszły się praktycznie jeszcze ciepłe.
Ich przygotowanie trwa zaledwie kilka chwil, a efekt końcowy to niekończąca się seria ochów i achów – po prostu musicie spróbować!
Bez zbędnych wstępów przystępujemy do działania 🙂
Składniki na ok 12-15 muffinek (w zależności od wielkości foremek i tego, ile nałożycie do jednej porcji):
- 3 mocno dojrzałe banany
- 2 jajka lub pół szklanki jogurtu naturalnego
- ¼ szkl masła lub oleju
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej lub bezglutenowego proszku do pieczenia
- 1 ½ szkl mąki bezglutenowej
- szczypta soli
- ½ szkl cukru
- garść pokruszonej czekolady/bakalie/drobne owoce, np. jagody
- kilka plastrów banana
Czarujemy:
Banany rozgniatamy widelcem lub blendujemy na gładką masę (no dobrze, wcale nie musi być taka gładka), dodajemy jajka i tłuszcz. W osobnej misce mieszamy suche składniki i dodajemy do masy bananowej – wszystko mieszamy łyżką, niezbyt dokładnie – jak to przy muffinach. Na koniec dorzucamy pokrojoną na drobne kawałeczki czekoladę lub bakalie, orzechy, etc. i plastry banana (moje ktoś pożarł zanim zdążyłam dodać je do ciasta…). Papilotki napełniamy do 2/3 wysokości i wkładamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni. Pieczemy ok 15-20 min. (U mnie po 15 min były idealne!)
Muffinki z tego przepisu wychodzą naprawdę rewelacyjne, zarówno pod względem smaku, jak i konsystencji. Ciasto jest puszyste i wilgotne, nie jest zbite, co często się zdarza w przypadku bezglutenowych wypieków.
Naprawdę polecam – spróbujcie i dajcie znać, jak Wam wyszły Wasze muffiny bananowe z… – no właśnie, a co Wy dodacie do ciasta? 🙂
Smacznego!