Jeszcze 1,5 roku temu, pizza kojarzyła mi się z… lenistwem. Zamawialiśmy ją zawsze, kiedy z różnych przyczyn nie miałam czasu – lub zwyczajnie ochoty na stanie przy garach i pichcenie obiadu. Jeden telefon, kilka słów i voila! Można już cierpliwie wyczekiwać dostawcy. Jednak odkąd mój Syn ma stwierdzoną alergię pokarmową m.in. na pszenicę, unikałam zamawiania pizzy, by nie robić mu przykrości, że nie będzie mógł jej zjeść. Jak wiadomo, pizza to przede wszystkim drożdżowe ciasto, do którego wyrobu najlepiej nadaje się mąka pszenna, a tej z kolei nie może jeść mój Stworek.
Tym większa była moja euforia, kiedy odkryłam TEN przepis na pizzę bezglutenową! Podstawowy przepis zaczerpnęłam od Weroniki, prowadzącej bloga www.natchniona.pl i odrobinę go zmodyfikowałam. Mam nadzieję, że się na mnie nie pogniewa, że puszczam go dalej w świat, ale pizza z tego przepisu jest naprawdę rewelacyjna, więc grzechem byłoby zatrzymać go tylko dla siebie ?
Zaczynamy?
Zaczynamy!
Składniki na 1 blachę:
25dag drożdży (u mnie świeże)
1 łyżka cukru
1 szkl wody (250ml)
350g mąki bezglutenowej następującego składu: 100g mąki ryżowej, 100g mąki kukurydzianej, 50g mąki z tapioki, 50g mąki ziemniaczanej i 50g mieszanki gotowej, u mnie sprawdza się Schaer do chleba (można dać odrobinę więcej, proporcje wszystkich mąk wg uznania, ale przygotowując ciasto na pizzę zawsze dodaję odrobinę gotowca, żeby ciasto miało lepszą konsystencję i ładniej się kleiło)
1 łyżeczka soli
2-3 łyżki oliwy
Abrakadabra, czyli jak wyczarować pizzę z powyższych składników?
Zaczynając oczywiście od rozczynu drożdżowego. Drożdże, cukier, odrobina letniej wody i czekamy. W tym czasie przesiewamy wszystkie mąki i dodajemy sól, po czym wlewamy gotowy rozczyn i mieszamy drewnianą łyżką. Na koniec dodajemy oliwę i lekko wyrabiamy. Odstawiamy przykryte bawełnianą ściereczką w ciepłe miejsce, by podwoiło swoją objętość. Wyrośnięte ciasto ponownie wyrabiamy. U mnie zawsze konieczne jest dodanie co najmniej 2 łyżek mąki, ale ciasto jest wtedy naprawdę idealne! Nie lepi się do rąk, jest plastyczne i świetnie daje się uformować na blaszce.
Kiedy spód jest gotowy, smarujemy sosem pomidorowym (ja robię go z pomidorów z puszki i koncentratu oraz czosnku i przypraw. Musi być wyrazisty w smaku i aromacie.), przykrywamy serem, najlepiej mozzarella, a następnie szalejemy z dodatkami. Moje Dzieciaczki do miłośników warzyw nie należą, więc u mnie szaleństwo było raczej skromne, ale przemyciłam sobie chociaż trochę świeżego szpinaku ?
Pizzę wkładamy do piekarnika nagrzanego do 220 stopni i czekamy cierpliwie 15 minut, aż nasze własnoręcznie wykonane dzieło będzie gotowe.
Ja zabieram się do pałaszowania, a Was zachęcam do przygotowania takiej pizzy w domu, bo jest naprawdę rewelacyjna.
PS podaję ją z własnoręcznie przygotowanymi sosami: pomidorowym oraz czosnkowym. Skład pomidorowego już po krótce opisałam. Pomidory odciskam z nadmiaru soku, dodaję łyżkę koncentratu, odrobinę cukru, sól, pieprz i ulubione zioła oraz 2 ząbki czosnku i blenduję wszystko razem na gładki sos. Czosnkowy robię na bazie jogurtu greckiego (3 łyżki), majonezu (1 łyżka… no dobra, czasem zamieniam te proporcje, ale tylko czasem! Wiosną dbajmy o linię, więc niech rządzi jogurt!), czosnku – lubicie? Ja lubię, więc daję dużo ? i ponownie ulubione przyprawy, super smakuje ze świeżymi ziołami.
Smacznego!