Zapowiada się chłodniejszy weekend. A skoro zapowiadają chłody, to znaczy, że idzie jesień. A skoro jesień, to śliwki. A skoro śliwki, to ciasto. Pyszne, rozgrzewające, pachnące i przede wszystkim bezglutenowe ciasto – tarta.
Bezglutenowa tarta ze śliwkami pod puchową pierzynką.
Uwielbiam ten przepis, a jeszcze bardziej uwielbiam tę bezglutenową tartę. Powstaje błyskawicznie i w podobnym tempie znika z talerza. Jeśli lubicie śliwki, ta tarta z pewnością zagości w Waszych domach nie tylko jesienią.
Potrzebujemy:
Na spód:
- 320g mąki bezglutenowej (mieszajcie te gatunki, które najbardziej lubicie. Ja użyłam przeważającą część mąki ryżowej, trochę jaglanej, bo miałam akurat resztkę, 2 kopiaste łyżki skrobi ziemniaczanej i resztę dopełniłam mąką kukurydzianą)
- 100g zimnego masła
- 3 żółtka
- 2 łyżki lodowatej wody
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 3 łyżki cukru pudru
Do przełożenia:
- śliwki
- cynamon
Na puszystą pierzynkę:
- 3 białka
- szczypta soli
- 120g cukru
- 1 łyżka mąki ziemniaczanej
Abrakadabra, niech się dzieje magia, czyli przystępujemy do działania:
Z podanych składników na spód zagniatamy kruche ciasto. Jeśli jest zbyt sypkie, dolewamy więcej wody. Ciastem wykładamy foremkę do tarty, wcześniej natłuszczoną masłem. Gotowy spód nakłuwamy gęsto widelcem.
Śliwki myjemy, przekrawamy na pół i pozbawiamy pestek. Układamy na kruchym cieście i posypujemy cynamonem wg uznania (jeśli nie lubicie cynamonu, można go pominąć).
Wstawiamy na ok 20-25 min do piekarnika nagrzanego do 180⁰C. W tym czasie z pozostałych białek ubijamy bezę. Pod koniec ubijania stopniowo, partiami dodajemy cukier i ubijamy do uzyskania lśniącej piany. Na koniec dodajemy mąkę ziemniaczaną i ubijamy jeszcze chwilę.
Gotową pianę przekładamy na podpieczony spód. Moja rada: Nie wygładzajcie jej zbytnio! Im większe fale i nierówności, tym piękniejszy wygląd będzie miała Wasza tarta po upieczeniu.
Wstawiamy do piekarnika na kolejne 25 minut.
I już! Mówiłam, że będzie szybko! 🙂 Teraz wystarczy czekać cierpliwie, delektując się zapachem… W międzyczasie możecie już zaparzyć sobie aromatyczną herbatę. Teoretycznie ciasto powinno się kroić po całkowitym wystudzeniu, ale jeśli jesteście łasuchami, tak jak ja, to herbata nie zdąży Wam dobrze wystygnąć, a już będziecie zajadać się tą pyszną tartą.
Smacznego!