Racuszki to smak dzieciństwa. Pamiętam doskonale te, które robiła moja Babcia. Puszyste, pachnące, nafaszerowane kawałkami jabłek. Nie robiłam ich całe wieki, bo dorosłej kobiecie jakoś nie bardzo chciało się smażyć ich dla siebie… Kiedy zostałam mamą, racuchy oficjalnie wróciły do łask i na stałe goszczą w naszej kuchni! Od dłuższego czasu już w wersji bezglutenowej. Jedną z zalet kuchni bezglutenowej jest różnorodność mąk, z których każda dodaje potrawie nie tylko innego smaku, ale także struktury ciasta. Dzięki temu wypieki – nawet z pozoru takie same – za każdym razem różnią się od siebie.
Dziś zapraszam Was na owsianą wersję.
Przepyszne bezglutenowe racuszki drożdżowe z jabłkami – składniki:
- 3 jabłka
- 2 jajka
- 90g mąki ryżowej
- 80g mąki owsianej
- 40g mąki ziemniaczanej
- Szczypta cynamonu
- 10g drożdży
- Niepełna szklanka mleka
- 1 łyżka oleju kokosowego lub roztopionego masła
Przepis nie zawiera cukru, bo jabłka, które miałam były wyjątkowo słodkie i byłoby zbrodnią dosładzać dodatkowo racuszki.
Drożdże rozrabiam z odrobiną letniego mleka i odstawiam, by zaczęły pracować. W międzyczasie ubijam jajka na puch, ok 5-7 minut na wysokich obrotach. Musza być naprawdę puszyste. Dodaję drożdże i dalej miksując już na wolnych obrotach, dolewam partiami letnie mleko na przemian z mieszanką mąk. Pod koniec dodaję łyżkę oleju. Ciasto przykrywam ściereczką i odstawiam. Jest dość luźne, ale takie ma być, więc nie dosypujcie mąki, bo racuszki wyjdą twarde i zbite, a chodzi nam o to, by były puszyste. Jabłka trę na tarce o grubych oczkach, przesypuję cynamonem i dodaję co ciasta. Smażę na rozgrzanej patelni przesmarowanej wcześniej tłuszczem ok 2-3 minuty. Czas smażenia zależy od grubości i wielkości racuszków.
Nam najbardziej smakują ot tak – prosto z patelni, ale możecie serwować je z Waszymi ulubionymi dodatkami. Jako dziecko, jadłam racuszki posypane grubo cukrem pudrem 😉 Dziś na samo wspomnienie tej ilości cukru robi mi się niedobrze, ale dorastałam w czasach, gdy dzieci nie jadły słodyczy tak często, jak teraz, więc nikomu nie przyszło do głowy, bo ograniczać mi domowe wypieki, nawet przysypane lawiną cukru 🙂 Dziś, jako matka, sama jednak ograniczam spożycie cukru w domu, ale zaręczam, że słodycz z jabłek w zupełności wystarczy, by nazwać to danie słodkim.
Kto się skusi i spróbuje?