Dzień Matki coraz bliżej. Marki nie próżnują i podsyłają nam coraz to nowe reklamy swoich produktów, a wraz z nimi kuszące rabaty. Kwiaciarnie zamawiają świeże kwiaty, cukiernie kuszą zapachem świeżego ciasta, a miliony dzieci na całym świecie adresują właśnie laurkę „dla mamy”. Wszystko z okazji tego jednego, jedynego dnia w roku…
Twój zwyczajny dzień…
Gdy wstajesz rano w pośpiechu, budzisz zaspaną gromadkę, potykając się o porozrzucane wczoraj klocki. Szykujesz im śniadanie, a do tego według upodobań kakao, koktajl bananowy, herbatę z imbirem bez farfocli i cytryną… Czeszesz dwa warkocze, a gdy już myślisz, że uda ci się zrobić makijaż w spokoju, wypada ci sprawa wagi wyższej i mimo spóźnienia przeszukujesz cały dom w poszukiwaniu spineczki z Myszką Minnie, która okazuje się tkwić cichutko w Twojej torebce, obok książeczki o kucykach, laurki z dinozaurem i czerwonego wachlarza z zeszłorocznego festynu (skąd to się tam wzięło???). W zależności od stopnia dorosłości, rozwozisz dzieci do szkoły/przedszkola, albo zasiadasz wygodnie w fotelu do karmienia i zaczynasz kolejny dzień. Niczym nie wyróżniający się od innych.
A może jednak nie tak zwyczajny?
Gdy już ogarniesz poranny rytuał i uda ci się wypić mniej lub bardziej ciepłą kawę, w stercie prania odnajdujesz żyrafę, której zaginięcie opłakiwała wczoraj przez cały wieczór twoja córeczka. Odkładając czyste pranie na miejsce, przyszywasz wieszaczek w bluzie treningowej syna, a przy okazji smagasz nitką uszko staremu poczciwemu misiowi, którego miejsce dawno już jest na śmietniku, ale za każdym razem, gdy próbujesz przekonać małego właściciela, że tak właśnie jest, wpatrują się w ciebie te cudne oczka, mówiące „nieeeee, jest dobry, prawie jak nowy, może zostać?”. No więc zostaje… Szykujesz obiad i choć wiesz, że powinnaś podać im talerz młodych warzyw ugotowanych na parze i skropionych oliwą, to jednak czujesz pod skórą, że będą najszczęśliwsze pod słońcem, gdy usmażysz im poczciwe naleśniki. I nim zdążysz pomyśleć, że nawet nieźle ci poszło z tym wszystkim, już jest pora, by ponownie wsiadać w samochód i wyruszyć na wyprawę zgarniającą tubylców z powrotem do domu.
I dzieje się magia
To podróż pełna atrakcji. Powszechnie przecież wiadomo, że samochód to idealne miejsce na to, by powiedzieć młodszej siostrze, że jest głupia, wytknąć bratu język, czy strzelić focha, zaraz po tym, jak ucichnie głośny płacz, który zdecydowanie nie pomaga w skupieniu się na drodze. A gdy przekroczycie wspólnie próg domu, ty znowu potkniesz się o pozostawione w progu trampki, zdążysz krzyknąć, by nie przepychali się na schodach, po czym skacząc na jednej nodze (na drugiej wciąż jeszcze jest but) pobiegniesz tulić to, które w wyniku przepychanek spadło i nabiło sobie kolejnego guza. A kiedy już przyjdzie ci do głowy, by przekląć w duchu ten dzień i swój los w ogóle… wtedy dzieje się magia…
Dziękuję…
Magia prostych słów i gestów. Magia uścisku i roześmianych oczu, które mówią więcej, niż tysiąc słów. Kiedy słyszysz „Moja żyrafka! Dziękuję! Gdzie ja znalazłaś? Tak bardzo cię kocham!”. Kiedy siadacie wspólnie przy stole, a z talerza jeden za drugim znikają naleśniki, a oni nie szczędzą ci komplementów: „Mamo, jesteś najlepsza na świecie!”, „Uwielbiam twoje naleśniki, jutro też zrobisz?” Kiedy łapiesz w locie buziaka od syna, który biegnąc na trening zdążył rzucić w twoją stronę jeszcze „moja bluza! Wyprałaś! I wieszak przyszyłaś! Dzięki mamo! Jesteś super! Pa!” Kiedy kładąc się spać znajdujesz na poduszce pomiętą karteczkę, a na niej kwiatka i niezgrabne literki, układające się w napis „dla mamy”. I już wiesz, że to był dobry dzień. Twój dzień. Bo każdy dzień jest dniem matki! Doceń go! Doceń, że Twoje dzieci doceniają. Nie tylko 26.maja.
Wszystkim Mamom w dniu naszego święta życzę, by potrafiły doceniać te drobne gesty, te puzzle, które dzień przy dniu składają się w nasze życie. Nie zawsze usłane różami. Nie zawsze słoneczne. Nie zawsze wymarzone. Ale zawsze nasze.