O szkole, latem? Tak, ponieważ lato to idealny czas na ten właśnie wpis. To tekst o tym, w jaki sposób my – dorośli – potrafimy wykorzystać ten wspaniały czas, by skutecznie obrzydzić szkołę wszystkim siedmiolatkom, którzy po wakacjach po raz pierwszy przekroczą szkolne mury.
Pożegnanie z przedszkolem, w tym także często z przyjaciółmi i ukochaną panią to dla dziecka ogromne przeżycie.
Zamyka za sobą pewien rozdział, do którego nie ma już powrotu i wierzcie mi, że jest tego świadome. Jednocześnie, gdzieś za plecami czai się naturalna ciekawość, która jest ekscytująca, która podsuwa już jakieś wyobrażenia, fantazje, pomysły na temat nowych, szkolnych okoliczności. I gdzieś pośrodku wkracza dorosły. Najczęściej jest to życzliwa Pani Sąsiadka, Ciocia Klocia dalekiego pokrewieństwa, czy Pani z Warzywniaka na rogu (a czasem i bliższe nam osoby), z ust których prędzej, czy później padają słowa: „no, to teraz już się skończy zabawa…”. Następne frazy płyną już potokiem: „zacznie się nauka, odrabianie lekcji, nie będzie już czasu na zabawę, zacznie się siedzenie w ławce i nie wolno rozmawiać z kolegą!”… Co kreatywniejsi wypalają z propozycjami: „może byś już sobie zaczął/zaczęła literki ćwiczyć? Bo potem nie nadążysz na lekcji, jak pani będzie dyktowała”… I zaczyna się odpytywanie z tabliczki mnożenia, wiedzy ogólnej, a bywa, że i trzeba wiedzieć, kto to był Józef Piłsudski. Teoretycznie niby nic złego, intencje jak najbardziej w porządku,
tylko po co wpajać dziecku takie nastawienie?
Że szkoła musi kojarzyć się jedynie z nauką? Że nowa wychowawczyni to ta, która wymaga bezwzględnej ciszy i posłuszeństwa? Że nie można się do nikogo odezwać? Że nie ma czasu na zabawę, bo po powrocie ze szkoły czas wypełnia nauka i prace domowe? Że już pierwszego dnia będę miał do wykucia na blachę całą tabliczkę mnożenia, tabelkę czasowników nieregularnych i tablicę Mendelejewa?
A przecież szkoła może być fajna!
Szkoła daje tyle możliwości. Poznajemy nowych kolegów i koleżanki. Nie wszystkich polubimy jednakowo, ale z niektórymi z nich z pewnością zaprzyjaźnimy się na długie lata. Pani wychowawczyni zastąpi nam naszą ukochaną Panią Anię z przedszkola i stanie się dla nas, jak dobra ciocia, której leży na sercu nasze dobro, która także nas polubi i będzie się cieszyła każdego dnia na nasz widok. W szkole nauczę się wielu ciekawych rzeczy, które przydadzą mi się każdego dnia, np. kiedy na wycieczce będę musiał odliczyć pieniążki, by kupić upatrzoną pamiątkę, albo własnoręcznie zaadresować do kolegi kartkę z wakacji. W szkole odbywają się różne konkursy, imprezy i uroczystości. Na lekcjach należy być cicho i słuchać pani, ale po każdej lekcji jest przerwa na zabawy i rozmowy z kumplami. Są też dyskoteki i koncerty. Jest biblioteka i sala komputerowa. Są ciekawe zajęcia i wycieczki.
Szkoła może być super!
I tylko od nas – dorosłych – zależy, w jaki sposób ją dziecku przedstawimy. Jeśli będziemy kręcić nosem i narzekać, niech nas nie zdziwi, że nasze dziecko we wrześniu pójdzie tam ze skwaszoną miną. Jeśli jednak pokażemy dziecku, że szkoła to nie koniec zabawy, ale początek czegoś jeszcze ciekawszego, z pewnością będzie zaintrygowane i chętniej pobiegnie na spotkanie ze swoją nową klasą.
Dlatego jeśli już koniecznie musimy przerabiać z dzieckiem temat szkoły podczas wakacji, podsuńmy mu przynajmniej pozytywne skojarzenia!