„Jezu jak się cieszę!” – śpiewa Lech Janerka, a ja mogę zdecydowanie podpiąć się emocjonalnie pod te słowa! Jestem przeszczęśliwa, mogąc zaprezentować Wam moje nowe „dziecko” z palety bezglutenowych barw naszej rzeczywistości. „Słodkie Święta bez glutenu” – 37 słodkich rarytasów, tym razem w wydaniu świątecznym. Od tradycyjnej kutii, poprzez zimowe śniadania, rozgrzewającą czekoladę i szybkie przekąski, aż po strucle, serniki, piernik staropolski i ciasta pełne bakalii.
Pomysł!
Powinnam się już chyba przyzwyczaić do tego, że większość moich projektów powstaje spontanicznie. Jednego dnia rodzi się myśl, a następnego rozpoczynam działania. Tak m.in. powstał mój pierwszy ebook, który cieszy się sporym zainteresowaniem (i możecie go pobrać tutaj całkowicie za darmo).
Tym razem pomysłodawcą całego przedsięwzięcia jest J. Sprawca bezglutenowego zamieszania w naszym domu uznał, że skoro już wymyślam te wszystkie bezglutenowe pyszności, i skoro nasi znajomi zamawiają u nas ciasta bezglutenowe na urodzinowe przyjęcia swoich „glutenowych” dzieci, to ewidentnie te przepisy są warte publikacji.
Zawód „matka” for life…
Praca nad ebookiem nie była łatwa. Przepisy wymagały ode mnie dopracowania, dokładnego odmierzenia składników, a także sfotografowania efektów, by każdy potencjalny nabywca ebooka zobaczył nie tylko listę składników i instrukcję przygotowania, ale również „efekt ta-da”, czyli to, czego możemy się spodziewać postępując według wskazówek. Czasu było niewiele, pracy sporo, więc zaczęłam od planu, który – choć wydawał się perfekcyjny – już po tygodniu wziął w przysłowiowy łeb, bo wirus ospy z całej przedszkolnej grupy wybrał sobie właśnie moja Córeczkę. I tak, pieczenie, spisywanie i zdjęcia zastąpiło kolorowanie, zabawy w kawiarnię (tyle, że z drewnianych rekwizytów), czytanie, gry planszowe, upinanie namiotu z prześcieradeł (kto pamięta namiot z koca w dzieciństwie?) i inne aktywności dalekie od pracy nad publikacją…
Zupełnie, jak gdyby życie przypominało mi „hej, jesteś matką, nie pamiętasz? Zatem matkuj, zamiast wyruszać w podróż ku własnym sukcesom”. No właśnie – jestem matką! I jako matka mam prawo pokazać swoim dzieciom, że marzenia nie są zarezerwowane jedynie dla przedszkolaków, a jednocześnie, że nie spełniają się, niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki i bywa, że trzeba o nie walczyć. I wcale nie z baśniowym smokiem o trzech głowach, ale chociażby z przeciwnościami losu. Synuś, widząc moje zwątpienie, co jakiś czas przypominał mi „przecież już zaczęłaś, tyle pracy na marne? Nie poddawaj się!”. I tak, przy wsparciu moich dzielnych Pomocników, ebook ujrzał światło dzienne, a ja mogę dumnie i szumnie nazwać się autorką kulinarnej publikacji.
Coraz bliżej Święta…
Zależało mi, by zdążyć przed Świętami. Udało się! Kto wie, być może to jeden z cudów, które o tej porze roku dzieją się przecież co krok? W każdym razie zdążyłam i jestem z siebie dumna. Resztę pozostawiam Waszej ocenie. Mam nadzieję, że dzięki tym przepisom, osoby będące na diecie bezglutenowej, będą mogły cieszyć się zapachem i smakiem domowych wypieków nie tylko w czasie Świąt, ale również bez okazji. (Sporo przepisów można z powodzeniem wykorzystać przez cały rok – wystarczy zmniejszyć ilość przypraw korzennych, które kojarzą się ze Świętami.)
Jestem Mamą, mogę wszystko!
W chwili zwątpienia usłyszałam „Jesteś mamą, możesz wszystko!”. Dziś wiem, że coś w tym jest. Mogę! To kwestia pracy, organizacji, wsparcia najbliższych i pozytywnego myślenia. Reszta ułoży się sama. Jeśli nie możesz za dnia – wykorzystaj noc. Jeśli nie masz czasu na poszukiwanie odpowiedniego programu – użyj tego, co masz, co znasz i w czym potrafisz tworzyć. I działaj! W końcu – jesteś Mamą! – możesz wszystko! Wystarczy, że w to uwierzysz!